PowerOn 2023 - moje wrażenia z konferencji

Krótkie podsumowanie jednej z moich ulubionych konferencji.

PowerOn 2023 - moje wrażenia z konferencji
Grafika pobrana z Going App - Oficjalny plakat konferencji

W tym roku po raz kolejny wzięłam udział w konferencji organizowanej przez LPP "PowerOn: Kompetencje Przyszłości w Branży Kreatywnej". Bardzo lubię to wydarzenie, ponieważ pozwala mi wyjść poza UXową bańkę i posłuchać osób na co dzień zajmujących się projektami (jeszcze bardziej) kreatywnymi. To bardzo odświeżające dla mnie wydarzenie, i podtrzymuje główną myśl z zeszłego roku: polecam wszystkim z mojej branży to doświadczenie!

PANEL: ART DIRECTION

Całość wydarzenia otworzył Panel Dyskusyjny prowadzony przez Malwinę Reginę z udziałem Augustynki i Anny Grunwald, które rozmawiały o roli Art Directora. To co szczególnie utknęło mi w pamięci to podkreślana przez nie rola przedmiotów fizycznych i doświadczeń offline i multidyscyplinarnych w procesie twórczym i zbieraniu inspiracji. Wydaje mi się to bardzo uniwersalną wskazówką, również dla osób z mojej branży UX, i cieszę się, że to wybrzmiało. Jedna osoba z mojego zespołu ostatnio zaproponowała, żebyśmy wspólnie udali się na wystawę Sainera w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Gdańsku i widzę, że nawet takie pojedyncze wyjście bardzo pozytywnie wpłynęło na rozmowy i myślenie o naszym procesie twórczym.

Inną myślą, która płynęła z panelu jest ta dotycząca uniwersalności Art Directorów, której nie ma. Nie ma uniwersalnych Art Directorów. Jedna z panelistek wspomniała "Gdybym miała zrobić teraz projekt dla młodego rapera, to by po prostu nie wyszło". Zgadzam się z tą myślą, również w kontekście projektowania czy badań UX. Nie ma moim zdaniem uniwersalnych UXów, szczególnie kiedy zdobywamy coraz więcej doświadczenia preferujemy jakieś branże, jakieś rodzaje projektów i w nich odnajdujemy się lepiej. W moim przypadku to była bankowość i rozwiązania B2B. Świadomość swojej własnej niszy i preferencji może bardzo pomóc w rozwijaniu swojej kariery i wchodzeniu na coraz wyższe eksperckie szczeble.

Zdaniem panelistek Art Director jest ciągle w pracy, "to się nie wyłącza" - twórczy umysł doświadcza procesów twórczych i inspiracji stale, bo otoczenie może inspirować, bo zanurzenie się w projekcie jest głębokie. Podobnie czuję to w kontekście projektowania UX - chociaż fizycznie spędzam czas w pracy od 9 do 17, to procesy związane ze zbieraniem inspiracji czy przemyśleń nie dają się zablokować po godzinie 17. Z resztą, odkąd jestem w roli menadżerki zespołu tym bardziej u siebie to zauważam. Kiedyś czułam się winna "myśląc o pracy po pracy", a teraz wiem, że to naturalne, bo cokolwiek czytam, oglądam, czegokolwiek doświadczam może przynieść inspirację do wykorzystania w ramach pracy.

Ale z tym się wiąże ryzyko wypalenia zawodowego, o czym też wspominały panelistki. Wypalenie dotyczy tak samo zawodów kreatywnych. Podkreślały, że czuje się to, bo spada motywacja, zwiększa się prokrastynacja, i chociaż pomysły mogą dalej się pojawiać, to doświadcza się znacznie większego problemu z ich realizacją. Cieszę się, że ten wątek również wybrzmiał, bo jest bardzo ważny i to co powiedziały panelistki może być istotną wskazówką dla osób, które zastanawiają się czy to czego doświadczają to wypalenie czy lenistwo.

Tutaj mała uwaga ode mnie: nie wierzę w lenistwo. Jeżeli lubisz swój zawód, swoje zajęcie, swoje projekty, to nie wierzę, że jesteś leniwy/leniwa. Warto zastanowić się nad przyczyną problemu z realizacją projektów czy zadań, bo problem może mieć swoją przyczynę gdzieś głębiej. Z drugiej strony wszyscy doświadczamy lepszych i gorszych okresów, ja u siebie widzę w ramach moich możliwości twórczych sinusoidę, i wiem, że to normalne. Nie jest możliwe być cały czas w najlepszej twórczo formie i osoby zarządzające zespołami kreatywnymi/ UX powinny mieć tego świadomość.

Pamiętaj, jeżeli czujesz, że to czego doświadczasz może być objawami wypalenia zawodowego - koniecznie skontaktuj się ze specjalistą, który Ci pomoże. Więcej informacji o objawach wypalenia zawodowego znajdziesz między innymi tutaj: https://workprofit.pl/jak-poradzic-sobie-z-wypaleniem-zawodowym/

Ostatni wątkiem, który pojawił się w ramach panelu, było oczywiście wykorzystanie AI w procesie twórczym. Co ciekawe, jedna z panelistek wspomniała o wpływie pojawienia się AI na jej wypalenie zawodowe: wiązało się to z niepewnością co niesie ze sobą pojawienie się zaawansowanych technologii opartych o AI. Panelistki były zgodne, że w przypadku sztucznej inteligencji, ogromną rolą liderów zespołów kreatywnych jest zarządzenie tym tematem na poziomie zespołu, rozmawianie o potencjalnych możliwościach wykorzystania AI, co może dać poczucie kontroli i pewności. Bo to co blokuje twórców w efektywnym wykorzystaniu AI to "zmiana mindsetu", zdaniem panelistek. Podkreślały, że nauczenie się współpracy z rozwiązaniami opartymi o AI może mieć pozytywny wpływ na proces twórczy i optymalizację niektórych procesów, tak, żeby mieć więcej czasu wlaśnie na sam proces tworzenia.

DOROTA SZULC: NIE MA CO SIĘ BAĆ

Innym wystąpieniem, na które bardzo czekałam, była prezentacja Doroty Szulc, która zajmuje się fotografią (sportu, mody). Jej głównym przekazem było właśnie tytułowe "Nie ma co się bać", bo wszystko co nowe będzie budziło lęki i obawy. Kierując się taką myślą podejmuje się ona nowych wyzwań i projektów, wiedząc, że myśl "nie poradzę sobie" jest wynikiem pojawiających się w niej lęków, a nie obiektywnej oceny jej możliwości czy kompetencji. Myślę, że to potrzebny przekaz, szczególnie dla młodych twórców i twórczyń, którzy być może rezygnują z ważnych szans, słuchając głosu będącego jedynie odbiciem naturalnych ludzkich lęków i obaw.

Dorota podkreślała też, żeby próbować siebie w różnych dziedzinach i projektach, bo to pozwala odkryć co się naprawdę lubi i czemu człowiek chcę się poświęcić. Z drugiej strony ważne jest, żeby nie rezygnować z zajęć i działań energodajnych, nawet jeżeli nie są one naszą główną dziedziną czy domeną twórczą. Zdecydowanie tutaj zgadzam się z Dorotą. Dla mnie właśnie streetphoto jest dziedziną, która daje mi energię do robienia i tworzenia w ramach moich wyzwań zawodowych. I chociaż nigdy nie będę ekspertką w fotografii ulicznej, to jej wpływ na mój obszar ekspercki jest ogromny.

Inną ważnym związanym z tym wnioskiem, którym podzieliła się Dorota jest poszukiwanie powiązań i połączeń, między dziedzinami, do których czujemy pociąg, bo bardzo często mogą się one wspierać i w efekcie dać nam radość i satysfakcję z wykonywanego na co dzień zajęcia czy zawodu. Dzięki temu Dorota przypomniała mi, że to co robię jest właśnie wynikiem połączenia dziedzin, które uwielbiałam: sztukę (jestem po szkole plastycznej), IT i socjologię (lub szeroko rozumianą wiedzę o ludziach). To właśnie na styku tych dziedzin znalazłam kiedyś UX i tu zostałam. W przypadku Doroty to jest fotografia (szczególnie dziedzin sportowych i ruchu, Dorota mówiła o jej zamiłowaniu do sportu).

Dorota podkreśliła na koniec, że to, co pomaga jej radzić sobie ze strachem jest zmiana perspektywy.

MATEUSZ MISZCZYŃSKI: PRACA W ZESPOLE VS. ONE-MAN-ARMY

Bardzo ciekawe wystąpienie Mateusza, który opowiadał o swojej drodze zawodwej od doktoranta na Wydziale fizyki z tego co pamiętam, do człowieka, który reżyseruje filmy w ramach Papaya Films.

Mogłabym długo opisywać historię Mateusza, bo to moim zdaniem najbardziej inspirujące wystąpienie tego dnia. Mateusz opowiedział o tym jak będąc w roli doktoranta zaczął jeździć na konferencje do różnych krajów, co spowodowało, że pokochał podróżowanie, podróżowanie z kolei spowodowało, że zaczął kręcić na swój własny użytek filmy z odwiedzanych miejsc, a to finalnie doprowadziło go do miejsca gdzie jest teraz.

Poza tym, że Mateusz pokazywał swoje prace, to jest też dobrym opowiadaczem, więc słuchało się go dobrze. Ale myślę, że zasiał też ziarno nadziei w wielu młodych słuchających go osobach, że ciekawość może doprowadzić do nieprzewidywanych zwrotów akcji i korzystnych miejsc.

Jeżeli chodzi o tytuł jego wystąpienia, nie zaskakuje, że bycie one-man-army jest typowe dla początkowych faz realizowania się w jakimś zajęciu, a z czasem kiedy rozwijamy się i podnosimy swoje kompetencje i profesjonalizm, to zaczynamy działać w zespole. Mateusz opowiadał o swoich pierwszych projektach, gdzie musiał sam zrealizować wszystko (łącznie z budowaniem z drewna urządzeń, które pozwalały mu odpowiednio kręcić ujęcia). To jednak pozwoliło mu zyskać klientów, doświadczenie i doprowadziło do miejsca, w którym jest dzisiaj.

Widzę w tej opowieści analogię do rozwijania zespołów UX w organizacjach. Często zaczynamy jako one-man-army, ale to może być etap, przez który musimy przejść, żeby zdobyć zaufanie i doświadczenie, które potem pomaga nam zbudować cały zespół. Moim zdaniem dużo zależy od nas jak tę szansę wykorzystamy i co z tym zrobimy. Ciekawość i otwartość mogą pomóc dobrze wykorzystać te doświadczenia i okoliczności.

PODSUMOWANIE

Będę co roku zachęcać do udziału w konferencji PowerOn, bo jestem ogromną fanką tego wydarzenia. Jest dobrze zorganizowane, odbywa się w weekend, bilety są stosunkowo tanie, prelekcje są inspirujące, odbywa się we wspaniałej przestrzeni Plenum w Gdańsku. Ponadto pozwala na zanurzenie się w kreatywnej atmosferze twórczych ludzi, co samo w sobie doładowuje baterie przed powrotem do codziennego biznesu.